Świętość, co nie coś odległego, ale jak mówiła Matka Teresa z Kalkuty: to „najzwyklejszy obowiązek; mój i twój!”. Pragnienie świętości, to pragnienie samego Boga - jest ono wpisane w duszę każdego człowieka.
Gdy 1 i 2 listopada tłumnie odwiedzamy cmentarze stając przy grobach najbliższych, wówczas to głębokie wewnętrzne pragnienie Boga odzywa się jakby mocniej i donioślej...
Oglądane na naszych cmentarzach nagrobki tak bardzo często wykute w skale, by były trwalsze, mocniejsze, na dłużej… - są także pewnym wyrazem pragnienia, żeby nasze życie trwało, by coś po nas zostało, jakaś namiastka nieśmiertelności. Ale przecież każde życie zapisuje się w najtrwalszym z istniejących materiałów – w sercu samego Boga. On zapewnia nam prawdziwą nieśmiertelność, przy której ta oferowana przez granit czy marmur, jest niepoważnie krucha i przemijająca.