Sprzątamy na Święta...
Jeśli ktoś z naszych bliskich: ojciec, matka, dziadek, czy ciocia ma niedługo wrócić po długiej nieobecności, wówczas nasze serca napełnia radość. Radość ta się zwiększa jeśli dostaniemy wiadomość, że ta bliska nam osoba ma już kupiony bilet i zna godzinę przyjazdu. Zaczynamy wtedy pełną parą przygotowania. Ale pełna radość zawita w nasze serce dopiero wtedy, gdy ten ktoś bliski stanie przy nas, gdy go zobaczymy i gdy uściśniemy się na powitanie.
Podobnie jest z naszą relacją do Chrystusa. Adwent jest zapowiedzią Jego przyjścia. Dzisiaj jesteśmy w połowie przeżywania Adwentu i na horyzoncie już zarysowuje się dzień przyjścia Pana. Dlatego nasze serca nie pozostają obojętne wobec tego faktu i radują się z bliskiego już przyjścia Zbawiciela.
Ale wracając do poprzedniej historii, to każdy kto oczekuje przyjazdu swego bliskiego, pragnie przywitać go jak najgodniej. Z tego też powodu sprząta mieszkanie, odkurza dywany, myje okna, pierze firanki, stół nakrywa świeżym obrusem i przygotowuje obiad na powitanie.
Czy rzeczywiście świat nas przerasta?
Nie jest łatwo żyć w bliskości z Bogiem, żyć po chrześcijańsku w dzisiejszym świecie. Tak jest dzisiaj, ale tak też było i kiedyś w przeszłości i w czasach biblijnych zarówno Starego jak i Nowego Testamentu. Dzisiejsze czytania biblijne pokazują nam wyraziście, że nie tylko my mamy dziś kłopoty z wiarą, zarówno sami jak i tych różnych trudności, przeciwności doświadczamy ze strony innych.
Tak było, jest i pewnie będzie.
Jednak tak jak do pewnych rzeczy w życiu człowiek potrafi się przygotować; na wsi mieszkając trzeba teraz w jesieni nazbierać drzewa, lub zakupić węgiel, aby było czym w zimie w piecu palić… Tak też i w sferze ducha w sferze wiary do pewnych niedogodności, trudności, czasem nawet sytuacji granicznych, gdy się trzeba opowiedzieć za, lub przeciw Bogu, do takich rzeczy też można się, przynajmniej trochę przygotować.
Gdzie na nas czyha największe niebezpieczeństwo?
Idźcie i odpocznijcie nieco...
Czas wakacji – czas urlopu, czas wyjazdów, to dla wielu czas odpoczynku, i czas poznawania nowych miejsc, nierzadko wspaniałych zakątków naszego świata.
I wiemy z doświadczenia że udając się w takie nowe miejsca, oprócz zachwytu, doświadczamy jeszcze czegoś jednego – mianowicie odczuwamy pragnienie poznania głębiej danego rejonu, wejścia w lokalną kulturę, przyglądnięcia się jej z bliska i przez to jej poznania.
Może się to dokonać na kilka sposobów. Niektórzy kupują przewodniki Pascala, lub inne, inni przeczesują internet, wypytują znajomych, czy orientują się na miejscu, albo wynajmują przewodnika, który oprowadza i pomaga poznać.
Siostry i Bracia:
Podobnie jest i w życiu duchowym. Również pragnąc je zgłębić, rozwinąć, poznać nowe formy przeżywania swoich relacji z Panem Bogiem – potrzebujemy wskazówek. Te wskazówki, podobnie jak i na wycieczce możemy czerpać z różnych źródeł.
Spośród wielu określeń czynności w której uczestniczymy, czyli sprawowanej Mszy świętej, bardzo mi się podoba określenie używane w obrządkach syryjskich. W obrządkach tych Mszę św. określa się słowem „kurbono” – co możemy przetłumaczyć jako – dar.
Należy rozumieć Eucharystię jako dar w 2 aspektach.
1. Zapewne w tym sensie, że sama Eucharystia jest darem. Jest wspaniałym darem Boga dla nas. Jest tak wielkim i wspaniałym darem, że być może sobie nawet nie zdajemy z tego sprawy…
Sam Bóg daje się nam… nie trochę, nie z wyrachowaniem, nie na niby, ale – jak śpiewamy w jednej z pieśni – "daje się nam CAŁY!" - czyli Ile tylko może… Możemy go nie tylko zobaczyć z daleka, usłyszeć o Nim cokolwiek, ale możemy Go osobiście, indywidualnie przyjąć do swego serca!